Zaparowane reflektory w samochodzie to jeden z częstszych zimowych problemów wśród kierowców. Temat dotyczy zarówno starszych pojazdów, jak i tych zakupionych kilka miesięcy temu w salonie. Ta niepozorna para codziennie ogranicza Twoją widoczność, przez co niszczy Twoje bezpieczeństwo i komfort prowadzenia. Ale mimo takich konsekwencji, problem nie zawsze wymaga interwencji. W tym artykule dowiesz się, kiedy nie musisz się martwić zaparowanymi lampami, a kiedy zignorowanie problemu narazi Cię na poważne koszty. Poznasz również konkretne rozwiązania, dzięki którym szybko i tanio uporasz się z parującymi reflektorami. Zapraszamy!
1. Nie musisz się martwić, bo to normalne zjawisko i możesz się z nim uporać za 15 złotych
Kiedy uruchamiasz światła w samochodzie, żarówka zaczyna generować ciepło. Ta coraz wyższa temperatura wewnątrz klosza spotyka się z zimowym powietrzem znajdującym się w lampie i po jej zewnętrznej części. Przy takim spotkaniu wilgotne powietrze jest podgrzewane przez żarówkę. W efekcie wilgoć obecna w lampie zmienia się w parę bądź rosę, która osiada na kloszu reflektora. Wtedy światło żarówki nie może oświetlać Ci drogi pełną wydajnością. Bo zanim światło dotrze na jezdnię i pobocze, musi przebrnąć przez kropelki wody bądź taflę pary. Taka przeszkoda powoduje zniekształcenie, a w skrajnych przypadkach miejscowe przytłumienie, wiązki światła wytwarzanej przez żarówkę.
Cały ten tok zdarzeń sprawia, że reflektory pracują na 50% swoich możliwości. Drugą połowę wydajności zatrzymuje para. Sytuacja nie wygląda zbyt ciekawie. Ale jeśli wszystkie elementy konstrukcyjne Twojego reflektora działają poprawnie, to nie masz żadnych powodów do obaw i problem rozwiąże się bez Twojego udziału. Żarówka poradzi sobie sama. Musisz jedynie chwilę poczekać. Chwilę bądź kilka chwil – czas zależy od rodzaju żarówek pracujących w Twoich reflektorach.
Ciepło wytworzone przez żarówkę stwarza problem i jednocześnie go naprawia. To dzięki temu, że wraz z upływem kolejnych minut temperatura w reflektorze rośnie. Taki wzrost sprawia, że cząsteczki wody obecne na kloszu wyparowują. Wtedy masz do dyspozycji pełny zasięg oświetlenia i reflektory pracują z maksymalną wydajnością. Ale zanim to się stanie, musisz przejechać kilka kilometrów. Dopiero po takim dystansie żarówka wygeneruje odpowiednie ciepło, które pozbędzie się pary z klosza. Czas, po jakim odzyskasz pełną widoczność, zależy od technologii zawartych w Twoich reflektorach. Zasada jest prosta – im starszego typu oświetlenie, tym szybciej wytworzy niezbędną temperaturę.
Cząsteczek wody najszybciej pozbędą się halogeny oraz ksenony. Te dwie technologie sprawnie radzą sobie ze zdobywaniem kolejnych stopni Celsjusza, które są kluczowe przy odparowywaniu lamp. Znacznie wolniej wnętrze lampy nagrzewają diody LED. Jeśli masz samochód wyposażony w takie oświetlenie, to na maksymalną wydajność reflektorów będziesz musiał zaczekać trochę dłużej. Chyba że wydasz 15 złotych i wyposażysz się w pochłaniacz wilgoci do lamp, który rozprawi się z parą znacznie szybciej niż jakakolwiek żarówka. Zasada działania takiego pochłaniacza jest prostsza niż jego montaż składający się tylko z 3 kroków.
Pochłaniacz to mały woreczek wypełniony substancją, która przyjmuje na siebie wilgoć obecną w reflektorze. Dzięki temu na Twoich lampach nie osadza się para i możesz się cieszyć pełną wydajnością oświetlenia. Zamontujesz go w 3 prostych krokach.
Na początek musisz zdjąć plastikowy dekielek znajdujący się z tyłu lampy. Ten sam, który ściągałbyś przy wymianie żarówki. Teraz musisz umieścić pochłaniacz wilgoci w wolnej przestrzeni wewnątrz reflektora. Większość samochodów zapewnia naprawdę sporo takiego miejsca, więc nie powinieneś mieć z tym problemu. Pamiętaj, tylko żeby nie uszkodzić żadnego elementu lampy. Po umieszczeniu woreczka w środku lampy pozostało Ci jedynie zamknąć obudowę, czyli założyć wcześniej zdjęty dekielek. Gotowe.
To szybki, prosty i tani sposób na pozbycie się problemu z zaparowanymi lampami. Dzięki pochłaniaczowi za 15 złotych lampy od razu będą świeciły z maksymalną mocą i nie będziesz musiał czekać, aż Twoje żarówki wytworzą odpowiednią temperaturę. To rozwiązanie sprawdzi się idealnie, jeśli para w reflektorze powstaje w wyniku naturalnej reakcji fizycznej opisanej wyżej. W każdym innym wypadku niezbędna będzie szybka, trafna diagnoza i skuteczna naprawa. Tylko w taki sposób unikniesz sporych wydatków związanych z lampą uszkodzoną przez kilkanaście kropelek wody. Nawet się nie spodziewasz, jak poważne szkody może wyrządzić taka niepozorna ilość wody.
2. Musisz szybko zainterweniować – Zignorowany problem techniczny może Cię sporo kosztować
Skoro przemierzone kilometry i pochłaniacz wilgoci nie pomagają, to problem musi leżeć w konstrukcji reflektora. Możliwości jest kilka, ale para w reflektorze powstaje najprawdopodobniej przez:
- zapchany układ wentylacyjny lampy,
- starą uszczelkę,
- stary, kruszący się klej.
Jak sprawdzić, który element powoduje problemy i jak go później naprawić? Tego dowiesz się w naszym innym artykule, dzięki któremu szybko postawisz diagnozę i skutecznie naprawisz zaparowany reflektor. Kliknij link – sprawdź sam i od razu przejdź do naprawy. W przeciwnym razie czekają Cię spore wydatki.
Kilkanaście kropelek wody w lampie nie wygląda zbyt groźnie. Ale taka ilość wystarczy, żeby zniszczyć elektryczne elementy konstrukcji reflektora. Najczęściej awarii ulega przetwornica. Jeśli dostanie się do niej trochę wody, to niezbędna będzie wymiana kosztująca kilkaset złotych. Jeszcze drożej będzie, kiedy woda doprowadzi do zwarcia w układzie elektrycznym samochodu. Wtedy naprawa będzie kosztować co najmniej kilka tysięcy złotych. Sam reflektor do kilkuletniego pojazdu kosztuje obecnie 3-5 tysięcy. Musisz przyznać, że to dosyć spora kwota, jak na problem stworzony przez trochę wody. Ale możesz łatwo uniknąć takiego wydatku. Kliknij link powyżej i dowiedz się więcej.
Podsumowanie
Parujące lampy to normalna sytuacja przy zimowym, wilgotnym powietrzu. Jeśli para znika po przejechaniu kilku kilometrów, to w Twoich reflektorach wszystko działa, jak należy. W razie potrzeby możesz wyposażyć się w pochłaniacz wilgoci do lamp, który kupisz w naszym sklepie za 15 złotych. Zamontujesz go w 3 krokach wymienionych w artykule – tylko tyle musisz zrobić, żeby maksymalnie zredukować czas potrzebny do odzyskania pełnej wydajności lamp. Wyposaż się w pochłaniacz wilgoci do lamp Vroomer i sprawdź sam!
Jeśli przemierzane codziennie kilometry i pochłaniacz wilgoci nie rozwiązują Twoich problemów z zaparowanymi reflektorami, to konieczna będzie poważniejsza naprawa. Skontaktuj się z nami, a szybko i skutecznie rozwiążemy każdy Twój reflektorowy problem. Zapraszamy do kontaktu!