Za brak obowiązkowych spryskiwaczy przy oświetleniu ksenonowym bądź LED-owym grozi Ci odebranie dowodu rejestracyjnego, niemały mandat i kilkanaście punktów karnych. Ponadto, jeśli udasz się z takim samochodem na przegląd, to zapłacisz za niego co najmniej 2 razy – zakładając, że naprawisz problem do kolejnej kontroli. Jednocześnie nie brakuje na rynku pojazdów, w których takich spryskiwaczy nie ma. Czy producenci samochodów narażają w ten sposób swoich klientów na szereg problemów prawnych? Niekoniecznie. Zapisy prawne są po ich stronie. A Ty odczujesz tego praktyczne konsekwencje. W tym artykule dowiesz się, jak wyglądają przepisy związane ze spryskiwaczami xenonów/LED-ów i co to konkretnie dla Ciebie oznacza. Zapraszamy!
Co mówią na ten temat temacie przepisy i wymogi prawne?
Przepisy jasno wskazują, że przy oświetleniu xenonowym/LED-owym producenci muszą zastosować w samochodzie system oczyszczający klosz. Taka konieczność wynika ze specyfiki pracy świateł xenonowych i LED-owych. Zabrudzony klosz powoduje nieprawidłowe skupienie wiązki światła. W efekcie taki reflektor może oślepiać innych kierowców i słabo oświetlać drogę. Problem rozwiązuje spryskiwacz, który sprawnie usuwa zabrudzenia i zapewnia komfortowe użytkowanie oświetlenia. Ale jego montaż jest wymagany tylko w określonym przypadku.
Przepisy zobowiązują producentów samochodowych do montażu systemu oczyszczania lamp tylko wtedy, kiedy oświetlenie pojazdu zapewnia ponad 2000 lumenów. Lumeny to jednostka oświetlenia, która określa, ile światła wyemituje dana żarówka. Im większa liczba, tym więcej światła. Czyli prosta zasada – im więcej, tym lepiej dla kierowców. Ale producenci samochodów widzą to nieco inaczej. W ich przypadku świetnie sprawdza się dokładnie odwrotna filozofia.
Producenci samochodów sprytnie wykorzystują przepisy i zarabiają dodatkową kasę, a Ty tracisz przyjemność z jazdy i nie tylko
Producenci działają zgodnie z prostą myślą – im mniej zrobimy, tym więcej zarobimy. Każdy taki przepis to dla nich idealna okazja do zastosowania tej filozofii w praktyce. Tok myślenia wygląda następująco. Skoro przepisy wymagają montażu systemu oczyszczającego reflektory przy oświetleniu przekraczającym 2000 lumenów, to zrobimy samochody z lampami zapewniającymi dokładnie 2000 lumenów bądź mniej. W efekcie oszczędzimy na pracy inżynierów i projektantów odpowiadających za oświetlenie. Nie będziemy też marnować pieniędzy na niezbędne części. I tak znajdą się klienci gotowi zapłacić odpowiednią cenę. Więc po co kombinować z systemami, płacić za pracę inżynierów i sprowadzać części. Robimy samochód z oświetleniem oferującym 1900-2000 lumenów i po kłopocie. Mniej więcej tak to wyglądało przy tworzeniu modeli, takich jak Skoda Rapid, Audi A4 B9, Citroen C4 Grand Picasso i wielu innych. Producenci stwierdzili, że nie będą mierzyć się z problemem i wydawać na to pieniędzy. Zapłacą klienci, którzy będą na co dzień użytkować samochód wyposażony w takie oświetlenie. Każda nocna podróż będzie niemałym i niemiłym „rachunkiem”.
Ksenony i LED-y to technologie, które powinny zapewniać większy zasięg i lepszą wydajność niż halogeny. Ale żeby tak było, oświetlenie xenon/LED musi spełniać odpowiednie warunki techniczne. Kiedy kupujesz samochód z reflektorami zapewniającymi 2000 lumenów, nie licz na zalety nowoczesnych technologii. Nie ma szans, że przy takich parametrach je zobaczysz. Możesz się pożegnać z wizją idealnego oświetlenia w nocy gwarantującego komfortowe podróżowanie w każdych warunkach. Xenony, czy LED-y oferujące strumień świetlny na poziomie 2000 lumenów to w praktyce nic specjalnego. Przy wyższych wartościach, takich jak 3200 lumenów, różnica jest widoczna na pierwszy rzut oka. Ale na poziomie przepisowej granicy – oświetlenie jest bardzo przeciętne jak na obecne możliwości technologiczne. Jeśli liczysz na poprawę bezpieczeństwa i komfortu prowadzenia, to unikaj takich lamp i stawiaj na modele oferujące mocniejsze oświetlenie.
Podsumowanie
Werdykt w sprawie wymaganych spryskiwaczy do xenonów/LED-ów może być tylko jeden. Producenci samochodów doskonale znają się na przepisach, które mogą im dostarczyć dodatkowe pieniądze i sprytnie je wykorzystują. Celowo zaniżone parametry oświetlenia to dla nich prosty zarobek. Wszystkie koszty ponoszą użytkownicy samochodów, którzy zamiast świetnego oświetlenia zapewniającego komfort i bezpieczeństwo – mają do dyspozycji przeciętne lampy, które nie oferują niczego nadzwyczajnego.