Przegląd najnowszych trendów w projektowaniu reflektorów

Oświetlenie samochodowe to nieliczny obszar motoryzacji, w który jak na razie nie miesza się Unia Europejska. Więc producenci samochodowi mają spore pole do popisu. Szkoda tylko, że tak fatalnie je gospodarują. W tym artykule poznasz 6 trendów w projektowaniu reflektorów. Jedynie 3 z nich ma sens dla kierowców. Pozostałe mają sens dla producentów pojazdów. Zwłaszcza ostatni, który kiedyś z pewnością odczujesz – bez znaczenia, jakim samochodem jeździsz. Sprawdź sam!

 

Oświetlenie laserowe – szereg drogich zalet, których możesz nigdy nie zobaczyć

Oświetlenie laserowe coraz częściej pojawia się w luksusowych modelach popularnych marek np. Audi R8 lub BMW i8. Nie bez powodu. Reflektory laserowe wyróżniają się na tle pozostałych technologii tym, że:

  • Oświetlają drogę nawet na 700 metrów, dzięki czemu już nic Cię nie zaskoczy.
  • Gwarantują barwę oświetlenia zbliżoną do światła słonecznego. To pozytywnie wpływa na jakość światła, co poprawia widoczność i Twój komfort prowadzenia. Taka barwa jest bardzo przyjazna dla wzroku. Zarówno pod kątem wizualnym, jak i zdrowotnym.
  • Są niesamowicie wydajne energetycznie. Oświetlenie laserowe zużywa mniej prądu niż najoszczędniejsze światła LED i jednocześnie oferuje lepsze parametry.
  • Pięknie się prezentują. Po oświetleniu laserowym po prostu widać luksus. Reflektory dodają nawet sportowym samochodom elegancji znanej z poważniejszych limuzyn. Luksus poza samochodem widać jeszcze w innym miejscu.

Korzyści (jak i same reflektory laserowe) wyglądają przepięknie. Przepiękne są również ceny w katalogach producentów. We wspomnianym BMW i8 dołożenie takich reflektorów przy konfiguracji samochodu podniesie cenę o 28 000 złotych. A to nie jest najgorsza cecha tej technologii. W ramach wydanych tysięcy masz zauważyć konkretne korzyści na drodze. Może się okazać, że nigdy Ci się nie uda zaobserwować pracy świetnych reflektorów laserowych. Z jednego prostego powodu.

Taki zasięg oświetlenia nie sprawdziłby się w światłach mijania. Dlatego reflektory laserowe są łączone z systemem automatycznych świateł drogowych. Ten system sprawia, że oświetlenie laserowe nie uruchomi się na Twoje żądanie, po wciśnięciu odpowiedniego przycisku. Włączy się jedynie wtedy, kiedy w zasięgu reflektorów laserowych nie będzie żadnych pojazdów. Jeśli chcesz zauważyć pracę reflektorów za 28 000 złotych, musisz poruszać się drogą, na której jesteś sam. Jak często masz taką sytuację, że na 700 metrów w przód nie ma nikogo na Twoim i sąsiednim pasie? Tak często będziesz miał do dyspozycji oświetlenie za grube tysiące. Czy warto? Odpowiedź należy do Ciebie. Pamiętaj jednak, że jeśli poruszasz się wyłącznie po mieście, to takich sytuacji możesz się nie doczekać. Chyba że zastosujesz pewną sztuczkę.

Każdy system da się wyłączyć. Ten odpowiadający za uruchamianie oświetlenia laserowego również. W ten sposób odblokujesz sobie możliwość włączenia reflektorów laserowych w dowolnym momencie. Ale w praktyce taka dowolność jest wyjątkowo niebezpieczna.

Masz pojazd 300 metrów przed sobą, a Twoje reflektory oświetlają drogę na 700 metrów w przód. Dalej nie wykorzystujesz potencjału laserowego rozwiązania, a przy okazji – oślepiasz innych kierowców. Ty niewiele zyskałeś, a inni stracili obraz drogi na kilka sekund. Kiedy już go odzyskają, będziesz im utrudniał jazdę. Dlatego producenci wyposażyli reflektory laserowe w odpowiedni nadzór. Jego brak stwarza ryzyko niebezpiecznych zachowań, które mogą skutkować niebezpiecznymi wydatkami.

Serwis oświetlenia laserowego jest niesamowicie drogi. W razie wypadku musisz liczyć się z koniecznością zakupu nowego reflektora. To jedyna forma naprawy, która rozwiąże problem i przywróci oświetlenie do stanu przedwypadkowego. Technologia jest dosyć nowa, więc nie ma szans na znalezienie używanej lampy.

Ceny samych lamp i serwisowania prawdopodobnie spadną w ciągu najbliższych kilku lat – kiedy technologia się rozpowszechni. Taki sam cykl dotyczył obecnie już powszechnie stosowanych LED-ów, które z co najmniej 6 powodów świetnie radzą sobie na rynku.

 

6 zalet, za które kierowcy pokochali oświetlenie LED

Reflektory LED rozgościły się już na dobre na rynku motoryzacyjnym. Podobnie jak lampy laserowe – LED-y z początku były zarezerwowane dla luksusowych pojazdów. Pierwszy raz pojawiły się w 2008 roku, w elitarnym modelu marki Lexus – LS600h. Znakomicie przetrwały ostatnie 15 lat i obecnie są praktycznie w każdym nowym samochodzie. Nawet w miejskich samochodach typu Renault Clio IV. To wszystko dzięki 6 zaletom, do których zaliczamy:

  1. Energooszczędność – żarówki LED pobierają 10 razy mniej prądu niż klasyczne halogeny, czy ksenony, z czego wynika…
  2. Mniejsze zużycie paliwa – dzięki mniejszemu obciążeniu alternatora samochód wyposażony w światła LED pali średnio 0,3 litra mniej na każde 100 kilometrów.
  3. Trwałość – oświetlenie LED charakteryzuje żywotność na poziomie 50-100 tysięcy godzin. To zupełnie inny poziom, nieosiągalny dla halogenów i ksenonów.
  4. Barwa światła – zbliżona do światła dziennego, dzięki czemu LED-y są przyjazne dla wzroku i gwarantują znakomite oświetlenie drogi.
  5. Odporność na uszkodzenia mechaniczne i drgania.
  6. Wygląd – reflektory LED pięknie się prezentują. Samochód wyposażony w takie oświetlenie emanuje nowoczesnością.

Jedyna wada to wysokie koszty serwisowania. Można je nieco zmniejszyć, wspomagając się lampami używanymi bądź regeneracją reflektorów. W tym obszarze oświetlenie LED jest znacznie elastyczniejsze względem laserowego rozwiązania. Dzięki temu eksploatacja samochodu jest prostsza i przyjemniejsza. Zwłaszcza kiedy producent połączył oświetlenie z systemami, które zapewniają szereg funkcji wspomagających codzienną jazdę. Zaraz dowiesz, co zrobią za Ciebie. Ale przed tym jeszcze jedna technologia, która rewolucjonizuje rynek oświetlenia samochodowego, a za kilka lat prawdopodobnie stanie się powszechnym standardem.

 

Reflektory, które zrobią wszystko za Ciebie, czyli dlaczego warto wydać kilkanaście tysięcy na oświetlenie Matrix / Digital Matrix / Matrix HD?

Ustawiasz pokrętło od świateł na opcję „Auto”, a całą resztą zajmuje się elektronika. Tak właśnie działają reflektory matrycowe. Po raz pierwszy zastosowało je Audi, 10 lat temu w swoim luksusowym modelu A8. Później rozwiązanie podłapali również inni producenci jak BMW, czy Opel. Jadąc z włączonym oświetleniem matrycowym, możesz mieć cały czas obraz drogi, jak przy długich światłach, a nie oślepisz innych kierowców. Wynika to z konstrukcji reflektora i systemów, które odpowiadają za taką pracę oświetlenia.

Reflektory matrycowe składają się z nawet kilkudziesięciu stref oświetlenia. W przypadku HD Matrix LED są to 32 odrębne źródła światła. Dzięki takiemu podzieleniu oświetlenie idealnie dostosowuje się do warunków na drodze – bez Twojego udziału.

Standardowo, kiedy jedziesz na światłach drogowych i zauważysz kierowcę z naprzeciwka – musisz sięgnąć do pokrętła, żeby zmienić tryb oświetlenia. Według testów Audi system zintegrowany z reflektorami matrycowymi zrobi to w ciągu 0,4 sekundy. Oświetlenie odbiera sygnały z kamery rejestrującej sytuację drogową i na bieżąco manewruje poszczególnymi strefami oświetlenia. Przykładowych sytuacji, w których reflektory matrycowe Cię wyręczą, jest mnóstwo. Zwłaszcza w trakcie nocnych podróży, na których się teraz skupimy.

Jedziesz nocą, trzymasz się w odległości 200 m od poprzedzającego Cię kierowcy, a na sąsiednim pasie nic się nie dzieje – system sprawi, że wiązka światła zatrzyma się na klapie bagażnika samochodu przed Tobą, a cały pozostały obszar będzie maksymalnie doświetlony. W efekcie będziesz wszystko świetnie widział, jednocześnie nie oślepiając kierowcy przed Tobą. Zauważysz klarowne „wycięcie” maksymalnego światła w miejscu, gdzie znajduje się poprzedzający pojazd.

Do kierowcy przed Tobą dołóżmy jeszcze towarzysza na sąsiednim pasie. W jego przypadku sytuacja wygląda tak samo. Reflektory matrycowe wytną go z obszaru maksymalnego doświetlenia. Odpowiednio przygaszą lampy – tak, żebyś go widział, ale też nie oślepiał. Z przedstawionych sytuacji wynika prosta zasada działania oświetlenia matrycowego.

Reflektory matrycowe zapewniają Ci najmocniejsze możliwe oświetlenie i na bieżąco reagują na to, co dzieje się przed samochodem. Kamera rejestrująca przesyła informacje do systemu, a ten dostosowuje moc świecenia i wycina dane obszary z oświetlenia. Dzięki temu widzisz więcej, co sprawia, że reagujesz szybciej. Nie dotyczy Cię problem dużej różnicy w oświetleniu przy zmianie świateł drogowych na mijania. Reflektory matrycowe wytną pojazdy, ale pobocze Twojego pasa będzie cały czas maksymalnie doświetlone. Z takim oświetleniem niestraszne Ci sarny, czy inne leśne zwierzęta – dostrzeżesz je w mgnieniu oka. Ponadto dodanie oświetlenia matrycowego przy konfiguracji samochodu z pewnością nie zniszczy Twojego budżetu. To stosunkowo niedrogie rozwiązanie jak na swoje możliwości.

W przypadku modelu Audi A6 reflektory Matrix LED można mieć już za 4360 złotych. Natomiast opcja HD Matrix LED kosztuje 8520 złotych. To przyzwoita cena jak na taki model Audi i funkcjonalność reflektorów matrycowych. Nieco drożej, bo za 10 730 złotych można wyposażyć model Audi A8 w światła Digital Matrix LED. Poszczególne rodzaje nieco się od siebie różnią.

Matrix LED to bazowa wersja oświetlenia matrycowego. HD Matrix LED to udoskonalona wersja, która zawiera więcej odrębnych źródeł światła. Dzięki temu reflektory precyzyjniej reagują na drogowe wydarzenia. Natomiast na lampy Digital Matrix LED składa się aż 1,3 miliona mikroskopijnych zwierciadeł. To sprawia, że precyzja oświetlenia stoi na najwyższym możliwym poziomie. Ponadto reflektory mogą wyświetlać różne znaki, czy napisy – typowo gadżeciarski element.

Nie każdy producent ma w ofercie samochód z oświetleniem matrycowym. Jednak większość ma w swoich pojazdach system, który ma realizować podobne zadania. Ale na trochę innej zasadzie. Też zrobi sporo rzeczy za Ciebie. Sprawdźmy, co konkretnie.

 

Oświetlenie adaptacyjne – szereg funkcji, które z pewnością zauważysz

Producenci coraz częściej umieszczają w samochodach systemy dostosowujące oświetlenie zależnie od warunków i sytuacji. Lampy adaptacyjne dzięki połączeniu z czujnikami:

  • dostosują długość wiązki światła,
  • odpowiednio nakierują światło,
  • wyregulują moc oświetlenia.

Główne role w pracy adaptacyjnych reflektorów odgrywają czujniki deszczu, prędkości i kąta skrętu kierownicy. Na bieżąco przekazują dane do systemu pojazdu, a ten zapewnia Ci odpowiednie oświetlenie w zależności od sytuacji. W praktyce działa to dosyć prosto:

  • Skręcasz – lampy doświetlają Ci zakręt.
  • Jedziesz powoli, czyli do 50 km/h – wiązka światła jest krótka i szeroka, dzięki czemu dobrze widzisz drogę i potencjalnych pieszych na poboczu.
  • Jedziesz trochę szybciej, czyli do 90 km/h – system ogranicza oświetlanie lewej strony drogi, a skupia się na prawej, gdzie puszcza długą wiązkę światła. Tak, żebyś nie oślepiał kierowców z naprzeciwka i dokładnie widział swój pas + pobocze.
  • Jedziesz powyżej 90 km/h – system zapewnia Ci długą wiązkę światła, żebyś mógł sprawnie reagować na drogowe wydarzenia.

W skrócie – lampy adaptacyjne gwarantują Ci najoptymalniejsze oświetlenie w każdej sytuacji. Dopóki system bądź któryś z czujników się nie zepsuje. Niestety zdarza się to dosyć często. Awaryjność jest dużym problemem, z którym producenci walczą w ospały sposób. Nie spieszy im się. Pewnie dlatego, że jak już się zepsuje, to jest drogo. Zamiast udoskonalić funkcjonalne reflektory… dodają do samochodów kolejne światła. Tym razem takie, których nikt nie potrzebował. Część kierowców pewnie od razu je wyłączy. Druga część zrobi to po pewnym czasie. Ale na stronach prezentują się cudnie.

 

Zbędne światełka jako wabik na wzrokowców

LED-owy pasek przeprowadzony przez cały kokpit i drzwi to już standard dla znanych marek premium typu Mercedes, czy Audi. Teoretycznie ma zapewniać oświetlenie wnętrza. Praktycznie sobie z tym nie radzi i nie oświetla nic. Jeśli miałeś telefon na siedzeniu pasażera i przypadkowo zrzuciłeś go na podłogę, to paseczek LED nie pomoże Ci go znaleźć. To oświetlenie spełnia dobrze tylko jedną funkcję.

Ładnie wygląda. Jako estetyczny dodatek sprawdza się znakomicie. Zwłaszcza że możesz zmieniać kolory, które w większości są wyjątkowo jaskrawe i żywe. Właśnie przez rodzaje kolorów możesz po pewnym czasie wyłączyć ten pasek i już nigdy go nie włączyć. Z prostego powodu.

Kątem oka przez cały czas widzisz ten pasek. Starasz się w pełni skupić na drodze, ale ciężej to zrobić, kiedy jakąś część Twojej uwagi kradnie LED-owy migający paseczek. Rozsądniej będzie go wyłączyć. Nie tracisz skupienia, a zyskujesz możliwość szybszego reagowania. Przykładów takich niepraktycznych rozwiązań jest coraz więcej.

 

Niepraktyczne rozwiązania producentów, które prędzej, czy później Cię dopadną

Silniki sypiące się na potęgę. Chińskie tablety zacinające się przy pierwszym uruchomieniu pojazdu. To nie wystarczy. Producenci zaczęli stosować swoje cudowne rozwiązania również w reflektorach. Jeden ze świetnych patentów na wysokie koszty serwisowania zawarli w lampach inżynierowie Porsche. Ostatnio zajmowaliśmy się regeneracją reflektorów w modelu Macan, rocznik 2021. Co się okazało?

Luksusowe Porsche punktuje klientów na każdym kroku. Nawet przy projektowaniu obudowy reflektora. Fabryczne rozwiązanie ma na stałe zamontowaną zaślepkę, gdzie od środka montuje się przetwornicę LED do świateł do jazdy dziennej. Czyli do elementu, który lubi się spalić. W razie awarii i chęci naprawy w ASO – serwis zaproponuje wymianę całej lampy. Taki biznes będzie kosztował kilkanaście tysięcy złotych. Da się uniknąć drogiej wymiany w bardzo prosty sposób. Wystarczy zakup zamiennika obudowy. Jego producent przemyślał temat i zastosował odpowiedni otwór pod zaślepkę. Problem rozwiązany.

Obserwuj, jak rozwiązujemy reflektorowe problemy na Facebooku. Przejdź na stronę Facebook Vroomer i zaobserwuj nasz profil. Śledź nas na bieżąco! Zapraszamy!